Jakiś czas temu pisaliśmy o unijnej dyrektywie ws. jawności wynagrodzeń. Temat wraca – w postaci okrojonej – za sprawą drugiego czytania poselskiego projektu, który do tej dyrektywy nawiązuje.
Projekt, który złożyła w Sejmie grupa posłów z Witoldem Zembaczyńskim z KO na czele, miał na celu walkę z luką płacową poprzez nałożenie na pracodawców obowiązku informowania o potencjalnym wynagrodzeniu jeszcze na etapie rekrutacji kandydata. Jego pierwotna wersja spotkała się jednak z licznymi zastrzeżeniami legislatorów, organizacji pracodawców, a także związków zawodowych. Podczas prac Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach i Podkomisji ds. Kodeksu pracy stworzono więc okrojoną wersję projektu. Szczegóły, podczas sejmowej debaty w środę, tak wyjaśniała posłanka Lewicy Katarzyna Ueberhan:
– Przypominam, że dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 10 maja 2023 r. ma pomóc w walce z dyskryminacją płacową, a także poprawić egzekwowanie praw pracowników do otrzymania równego wynagrodzenia za tę samą pracę bez względu na płeć. Dyrektywa, nad której wdrożeniem pracuje już rząd, a konkretnie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki społecznej. Natomiast w przedłożeniu poselskim, choć podkreślano, że nie wchodzi ono w reżim dyrektywy, dokładnie to się w pierwotnej wersji tego projektu działo. Posługiwano się pojęciami z dyrektywy właśnie; pojęciami, które jeszcze nie zostały implementowane do polskiego porządku prawnego. Równocześnie wprowadzano regulacje niezgodne i nietożsame z dyrektywą. Proponowane przepisy w pierwotnym kształcie, przepisy o przejrzystości wynagrodzeń, same przejrzyste, jasne czy spójne z już istniejącymi, obowiązującymi w Kodeksie pracy niestety nie były.
O wątpliwościach dotyczących zgodności pierwotnej wersji projektu z obowiązującymi przepisami mówiła też podczas swojego wystąpienia posłanka PiS Barbara Bartuś. Ale Witold Tumanowicz z Konfederacji podszedł również do sprawy okrojonego projektu bardzo krytycznie, składając jednocześnie wniosek o jego odrzucenie:
– Z pierwotnego projektu wykreślono przepisy dotyczące obowiązku pracodawców do ujawniania wynagrodzeń swoich pracowników. Pracownicy nie dostaną od pracodawców informacji o wynagrodzeniach swoich kolegów z pracy. I dobrze, wyrzuciliście z projektu wszystkie przepisy, które miały taki obowiązek ustanowić. Moim zdaniem słusznie. Wyrzuciliście również z pierwotnego projektu przepisy nakładające na pracodawców obowiązek publikacji wysokości wynagrodzenia ze wskazaniem jego minimalnej i maksymalnej wysokości.
Co więc zostało w projekcie i czy w tej szczątkowej, symbolicznej formie (jak mówiła posłanka Barbara Bartuś) w ogóle jest sens go procedować? Argumenty za przytaczali rzecz jasna parlamentarzyści z koalicji rządzącej.
Posłanka Barbara Dolniak (KO):
– To istotny krok na drodze do równości obywateli, dotyczy bowiem równości, godności i uczciwości na rynku pracy. (…) Nie wdrażamy na tym etapie unijnej dyrektywy, bo ta implementacja należy do rządu. My zmieniamy Kodeks pracy w zakresie likwidacji luki płacowej. Chcemy w ten sposób, już teraz zabezpieczyć interesy pracowników, szczególni
Nie masz jeszcze wykupionego dostępu? Zapoznaj się z naszymi pakietami dla Firm