W ubiegły piątek w siedzibie Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej odbyła się konferencja poświęcona praktycznej stronie wejścia w życie przepisów „Polskiego Aktu o Dostępności” (PAoD). Zgodnie z nimi ponad 300 tysięcy polskich firm musi dostosować swoje produkty i usługi dla osób ze specjalnymi potrzebami.
„W kierunku bardziej dostępnej Europy. Przygotowania do Europejskiego Aktu o Dostępności” - tak zatytułowano spotkanie, w którym wzięli udział przedstawiciele rządu, organów nadzorczych, instytucji finansowych, ludzie ze świata nauki i biznesu. Spotkanie, dodajmy, podczas którego padło wiele ważnych słów, które mogli usłyszeć, zobaczyć i zrozumieć wszyscy uczestnicy. Napisy na żywo, tłumaczenie na język migowy na sali i w transmisji online. Tłumaczenie symultaniczne z języka angielskiego, a na sali, w której odbywała się konferencja również pętla indukcyjna. Skoro konferencja o dostępności, to dostępność wypadało zapewnić i to jak najbardziej udało się organizatorom.
W roli gospodarza wystąpił wiceminister Jan Szyszko (MFiPR), który w inauguracyjnym wystąpieniu wyraził swój wielki entuzjazm dla „Europejskiego Aktu o Dostępności” i jego polskiej implementacji:
„Głęboko wierzę, że jest to projekt, który jest nie tylko społecznie fundamentalnie ważny, ale również będzie gospodarczo przydatny i dobry dla gospodarek europejskich w tym dla gospodarki polskiej.”
Zwrócił też uwagę na bardzo praktyczny wymiar związany z wejściem w życie tej ustawy w czerwcu przyszłego roku:
„Dostępność staje się przewagą konkurencyjną. To wygoda, to funkcjonalność, ale i przyjemność z używania technologii.”
Własną perspektywą podzielił się z kolei wiceminister Łukasz Krasoń (MRPiPS), Pełnomocnik Rządu ds. Osób niepełnosprawnych:
„Dostępność do kultury? Trzeba tam najpierw dotrzeć, żeby się z tą kulturą spotkać. (…) Ale dostępność to również rozrywka. Ludzie mają prawo wrócić sobie np. ze szkoły i po prostu pograć w gry bez względu na to, czy mają sprawne ręce, czy też nie.”
Zauważył też, że: „Akt dostępności jest czymś wyprzedzającym. Robimy to, bo za chwilę może się pojawić ktoś, kto będzie potrzebował odpowiedniego zagospodarowania przestrzeni czy wsparcia cyfrowego. (…) Każdemu z nas może się urodzić dziecko z niepełnosprawnością.”
Wiceminister Krasoń wspomniał również o powołaniu do życia Inspektoratu Dostępności, który będzie pilnował, by przedsiębiorcy nie próbowali obchodzić przepisów PAoD.
Odpowiedzi na to pytanie szukają uczestnicy trialogu prowadzonego w ramach Rady Dostępności. Biorą w nim udział eksperci, przedstawiciele biznesu i organów nadzoru. Artur Marcinkowski, przewodniczący grupy ds. wdrażania EAA przy Radzie Dostępności zauważył, że sporo już do tej pory udało się osiągnąć:
„10-12 lat temu nieco ponad 1% stron internetowych instytucji publicznych spełniało minimalne wymagania dostępności. Teraz spełnia je mniej-więcej 50%.”
Oczywiście nie próbował powiedzieć, że można już spocząć na laurach, bo: „Dostępność produktów i usług to jest po prostu przyszłość. Urządzenia i technologie będą coraz bardziej skomplikowane i będą dostępne tylko wtedy, gdy zostaną przygotowane zgodnie z zasadami dostępności.”
A czym zajmuje się w zasadzie RD? Artur Marcinkowski określił jej podstawowe zadanie jako „dekodowanie ustawy”. Przykład? A choćby e-handel, który powinno się rozumieć nie tylko jako samą sprzedaż, ale również oferowanie usług przez Internet i to wszystkich usług pojawiających się w procesie zakupowym. Poza tym „produkty nie muszą być wymienione w ustawie. Wystarczy, że ktoś je sprzedaje przez Internet.”
O problemach związanych z rozumieniem ustawy mówiła też dr Karolina Mendecka, Dyrektorka Business Accessibility Forum, która prowadziła dyskusję z przedstawicielami instytucji nadzorczych:
„Przeczytałam tę ustawę setki razy, a nadal nie jestem pewna, co tak naprawdę kryje się pod pojęciem dostępności w biznesie.”
Łukasz Iwancio z PFRON powiedział, że fundusz opracowuje właśnie konkretne wytyczne i prowadzi kampanię informacyjną, by przedsiębiorcy wiedzieli, czy dotyczy ich obowiązek dostosowania produktów i usług oraz, jak go spełniać.
W podobnym tonie wypowiadała się przedstawicielka Ministerstwa Cyfryzacji, Anna Huzarska. Oświadczyła jednak, że: „Dużo zależy od tego, czy biznes będzie otwarty, czy będzie wyszukiwał kruczki prawne, żeby uniknąć działań. Naszą rolą jest zmobilizowanie biznesu i przekonanie, że dostępność się opłaca. Cały proces kontroli jest konstruowany tak, że przedsiębiorca uczestniczy w nim od początku do końca.”
O tym, że wyszukiwanie kruczków z góry jest skazane na porażkę, mówił Dominik Kołtunowicz, dyrektor Departamentu Kontroli w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej:
„Nie chodzi o to, jak producent nazwie ten produkt. Istotne jest to, jakie będzie on posiadał funkcjonalności.”
W trakcie paneli dyskusyjnych padło kilka ważkich sugestii dotyczących rozstrzygania tej kwestii. Michał Sas z Biura Rzecznika Finansowego zaproponował taki punkt wyjścia:
„Przedsiębiorcy muszą przede wszystkim zastanowić się, czy to, co oferują, jest zrozumiałe dla ich pracowników.”
Z kolei Weronika Bajbak podkreślała specyfikę doświadczeń osób ze specjalnymi potrzebami:
„Nie wystarczy przeczytać, trzeba doświadczyć problemów, jakie generują niepełnosprawności, żeby się przekonać, czy nasz produkt jest dostępny.”
Bardzo doceniła też fakt, że osoby z niepełnosprawnościami pracują w Microsofcie jako równoprawni członkowie zespołu i wnoszą wiele do jego działań:
„Rozmazane tło stosowane podczas telekonferencji powstało dzięki naszej koleżance, której chaos w pokoju rozmówcy przeszkadzał w czytaniu z ruchu warg.”
Dr Krzysztof Mirosław Czechowski, przedstawiciel ZUS uznał, że wydatki na wprowadzenie dostosowań do produktów i usług są błędnie postrzegane:
„Koszty związane z wprowadzeniem dostosowań to jest mit. Biznes jest po to, żeby zarabiać, więc postrzegajmy siłę nabywczą osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin jako grupę docelową.”
Musimy też pamiętać o czynnikach demograficznych, a dokładniej o starzeniu się społeczeństwa, o czym również mówił dr Czechowski:
„Rynek osób z niepełnosprawnościami to nie jest jedyny target, jeśli chodzi o dostępność. Jeśli w tej chwili biznes nie podejdzie do tematu poważnie, to straci ogromne pieniądze i utraci klientów. Klienci wybiorą tych, którzy będą dostępni i intuicyjni.”
„Rynek dostępności jest gigantycznym rynkiem” - mówił z kolei Maciej Samcik, redaktor naczelny, bloger “Subiektywnie o finansach”. „Są ludzie, których niepełnosprawność wyklucza z rynku komercyjnego. Mówimy o 100 mld. zł rocznie, których ci ludzie nie wydają. Ale osób takich jest więcej. Osoby starsze, wykluczone, te, które nie rozumieją usług (np. finansowych). Instytucje finansowe komplikują usługi (np. ze względów bezpieczeństwa), także ci, którzy korzystali wcześniej z ich usług, wysiadają z tego pociągu.
„Nie zawsze fajerwerki są korzystne. Ważne jest to, czy każda osoba jest w stanie korzystać z produktu i usługi, które chcemy oferować” - stwierdził Łukasz Wielgosz z Fundacji Avalon, omawiając tzw. „problem zero”, czyli kwestię niedostrzegania osób z niepełnosprawnościami i ich potrzeb. I słusznie, bo przecież już nawet zastosowanie prostego języka zwiększa dostępność. Mówiła o tym m.in. Aleksandra Wasiluk z mBanku, wyjaśniając zasady komunikacji stosowane w ramach „mKanonu”:
„Prosty język to nie coś infantylnego, ale nasz podstawowy sposób komunikacji. (…) Komunikat musi być adekwatny i wyczerpujący. To nie znaczy, że musi być skracany na siłę, ani że trzeba w nim zawrzeć wszystko, co wiemy na dany temat.”
Oczywiście aspektów dostępności i tego, jak można dostosować produkt lub usługę dla osób ze specjalnymi potrzebami, jest więcej. O szczegółach opowiadały Sonia Przybył i Natalia Sidor z firmy Flying Bisons. Stwierdziły, że każdy proces projektowy powinien przede wszystkim stawiać w centrum człowieka, czyli adresata produktu lub usługi. Trzeba też zwracać uwagę na różnorodność, która powoduje niekiedy swoiste konflikty interesu:
„Potrzeby mogą sprowadzać się do wspólnej wartości projektowej, ale mogą być różnie identyfikowane z perspektywy użytkowników. (…) Innowacje są po to, żeby rozwiązywać problemy. Tarcia na styku różnych grup społecznych to właśnie ta przestrzeń na innowacyjne rozwiązania.”
Miejmy nadzieję, że biznes dobrze zrozumie przytaczane podczas konferencji argumenty. Nie ma zresztą wyjścia. Dostępność to nasza jedyna szansa na ujarzmienie coraz bardziej zaawansowanych technologii (o czym mówił Artur Marcinkowski). Poza tym, jak zauważył na koniec Ronny Hendriks, dyrektor ds. dostępności w firmie Nomensa: „80% osób na tej sali doświadczy w trakcie swojego życia jakiejś formy niepełnosprawności.”
Nasza strona internetowa używa plików cookies w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć je w przeglądarce. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.
W dowolnej chwili możesz wycofać swoją zgodę na przetwarzanie danych, zażądać informacji o zakresie przetwarzanych danych lub zmienić zakres ich przetwarzania. Więcej informacji o przetwarzaniu danych znajdziesz w Polityce Prywatności.